sobota, 11 stycznia 2014

11 stycznia 2014 - "Now is good"

     Dziś zwyczajna leniwa sobota. Szkoda, że na dworze trochę chłodno, bo słońce świeciło tak ślicznie, że przypomniało mi się lato i zatęskniłam za regularnym wychodzeniem na dwór z przyjaciółmi.. Niby codziennie robiliśmy to samo - schody, trzepak, siatkówka, lody i tak w kółko, ale jednak byliśmy wszyscy razem i to było najważniejsze. Byle do lipca!

     Z braku laku jak zwykle weszłam więc na Filmweb w poszukiwaniu ciekawego filmu do obejrzenia. I tym oto prostym sposobem natrafiłam na "Now is good" z Dakotą Fanning w roli głównej. Szczerze mówiąc, nie lubię tej aktorki, a już na pewno nie podobała mi się w tej roli, ale właściwie do niej pasowała. Tak, tak, moja logika. Tu (znowu) tematem przewodnim są białaczka i miłość, więc motyw powtarzający się często, jak np. w naszej sztuce. Ten brak oryginalności, a to przecież był mój pomysł. Mogłam się bardziej postarać. Wracając do filmu, jakoś pół godziny przed końcem w myślach powtarzałam sobie "Nie płacz, nie płacz, nie możesz płakać.", ale niestety coś mi się nie udało. W każdym razie polecam, pomimo tego, że niektórzy mogą uznać fabułę za banalną.

     Otrzymałam też dzisiaj okropnie trudne zadanie, gdyż moja mama zażyczyła sobie, bym nauczyła ją mówić po angielsku. Gdybym ja sama umiała. Lecz przecież nie odmówię, jeśli kiedyś pojedzie do Anglii to przydałoby się wiedzieć, jak kupić bilet na autobus. Zawsze musi być jakieś "ale", którym w tym przypadku jest fakt, że po pierwszych kilku minutach rodzicielka uznała, że jest za stara i się nie nauczy. Zero ambicji w tych dzisiejszych ludziach... A tymczasem idę się zabrać za czytanie. W Empiku wyprzedaż, więc przy okazji mam zamiar powiększyć domową biblioteczkę o kolejne pozycje, ale rodzice uznali, że najpierw mam skończyć te, które już mam.


"Bardzo łatwo jest stracić coś, co uważało się za dane na zawsze"

1 komentarz:

Unknown pisze...

Trzeba ten film oglądnąć....