W taki sposób żegnamy problemy... Szkoda, że potem było 1,5 godziny sprzątania. |
Sami nie zauważamy w sobie zmian. Jeślibyśmy nawet myśleli za dużo o tym czy o tamtym, nie mamy możliwości dostrzeżenia ich. Ktoś musi nas w tym uświadomić. Ja właśnie zostałam uświadomiona. W tym, że mniej egoistycznie patrzę na świat (właściwie również w tym, że takie było moje podejście). W tym, że jestem bardziej otwarta i może będzie to pierwszy przystanek na mojej drodze do optymizmu. Mój stosunek do problemów również się zmienił. Dotarło do mnie, że jednym z głównych powodów mojego ciągłego smutku było patrzenie wstecz. "A jeśli rozegrałabym to inaczej" wciąż się pojawiało i nie pozwalało spać spokojnie. Uznałam jednak, że dosyć tego i odkryłam coś, co może mi w tym pomóc. Dziwię się, że nie wpadłam na to wcześniej, tylko z klapkami na oczach uważałam, że jestem w tym wszystkim sama. A nie byłam.
Przyjaźń. Jedno proste, ośmioliterowe słowo zawierające w sobie całe moje szczęście. Jest wszystkim, jak miłość bez pocałunków. Dla zboczonych - bez skojarzeń! Ale cóż powiedzieć, taka (piękna) prawda. Może i to będzie szablonowe, słyszane na każdym kroku, jednak muszę o tym przypomnieć. Co byśmy zrobili bez tej drugiej osoby? Co z tego, że jest psychiczna, denerwująca i często nie myśli logicznie, skoro nam to nie przeszkadza? Nie dostrzegając wad dochodzimy do wniosku, że nawet nie warto brać ich pod uwagę. W przyjaźni chodzi o to, żeby dwie inne osobowości dopełniały się w ten sposób, by tworzyć całość. Wielu ludziom się to udaje i to jest cudowne. Nie ma na świecie ważniejszych wartości niż miłość i przyjaźń. Nie ważne z kim, ważne jak.
Kiedy przypominam sobie wszystkie piękne chwile, jakie przeżyłam z moją przyjaciółką, najbardziej przerażającą myślą jest to, że zawsze może nadejść koniec. Mówią, że nie warto walczyć o przyjaźń, ale nie wskóralibyśmy nic bez walki o nasze życie.
"Chwała Bogu, że nie znamy przyszłości. Balibyśmy się wstać z łóżek."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz