W takim razie na "Ojczyznę Polszczyznę" jechałam do Częstochowy, tak że zeszło nam z półtorej godziny drogi, a ja przez cały ten czas siedziałam w słuchawkach oparta o szybę. W końcu kiedy kolega skończył (nareszcie!) gadać z nauczycielką, choć nie wiem o czym, bo starałam się zagłuszyć rozmowę James'em, zostałam oskarżona o to, że nigdy się nie odzywam. Mari, jeśli to czytasz, powinnaś zacząć się śmiać. Wróciłam przed czwartą z trochę lepszym humorem niż przed konkursem, ale i tak mój poziom szczęścia nie przekracza na razie granicy 50%. Mam tylko nadzieję, że nie dostałam się do kolejnego etapu, bo ponoć jest straszny. Z drugiej strony znów nie byłoby mnie w szkole. Ok, drobna poprawka: mam nadzieję, że się dostałam.
No to teraz trochę o filmie. Poleciła mi go Moja Kochana Córcia (pozdrawiam :* ) i muszę przyznać, że nie rozczarował mnie tak jak niektóre z nowszych romansideł. Całkiem fajna obsada, mam tu na myśli głównie Lily i Logana, ale reszta też dawała radę. Ogólnie nie znam się na ocenianiu filmów i raczej nie oglądam ich pod kątem gry aktorskiej czy fabuły, więc nie będę się bawiła w krytyka. Przyjemnie się go oglądało, dobry na wieczorną nudę. A teraz już zmykam pouczyć się na kartkówkę i obejrzeć szósty odcinek House'a.
"Akceptujemy tylko taką miłość, na jaką w naszym mniemaniu zasługujemy."
1 komentarz:
Niewiem co napisac o tym poscie ....... fajny i tyle
Prześlij komentarz