niedziela, 26 stycznia 2014

26 stycznia 2014 - "Sierpień w hrabstwie Osage"

     Przed chwileczką wróciłam z kina. Byłam z tatą na nowym filmie z oscarową aktorką Meryl Streep w roli głównej, "Sierpień w hrabstwie Osage". Opowiada o zawiłych relacjach rodzinnych, romansach, tajemnicach, które nigdy nie miały zostać odkryte. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam zwiastun, moją pierwszą myślą było coś w stylu "O kurczę, muszę iść na to do kina!". Mimo wątpliwości mojego taty co do tego, że będzie to kolejny ckliwy dramat, nie zawiodłam się.

     Pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła była wręcz fenomenalna gra aktorska Pani Streep, będąca niewątpliwie jedną z najlepszych aktorek. Żaden z filmów z jej udziałem mnie nie znudził,  w tym przypadku było podobnie. Poza tym, nie można pominąć Julii Roberts i reszty aktorów, którzy również dobrze się spisali. W tej produkcji na smutnej uroczystości pogrzebowej wujka spotkało się wiele różnych wybuchowych, jak i spokojnych charakterów. Ich konfrontacja doprowadziła do serii konfliktów. Gdzie spotkamy przewrażliwioną córkę w separacji wyzywającą chorą na raka, nie całkiem sprawną umysłowo matkę-narkomankę od dziwek, niespełnioną siostrę, każdego roku przeprowadzającą do domu nowego "narzeczonego" czy ciotkę ukrywającą przed wszystkimi wstydliwy błąd z przyszłości? Pomimo to, film w smutny, acz chwytliwy sposób ukazuje zachwianą emocjonalnie rodzinę nie potrafiącą dostrzec żadnych pozytywów w innych.

     Myślę,  że każdy przynajmniej raz powinien zobaczyć "Sierpień w hrabstwie Osage", chociażby po to, żeby uświadomić się w tym, że to czyny wpływają na to, jak potoczy się życie. Nie poznamy przyszłości w tym momemcie, ale możemy sprawić, by stała się dla nas najlepszymi momentami spędzonymi z bliskimi. Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo kogoś kochamy do czasu, aż ten nie odejdzie. Nie mamy prawa mówić "Nienawidzę ich" bez powodu. Oh, ile razy myślałam tak o rodzicach, mówiłam, że gdy ich zabraknie, nie będę płakać.  Żałuję,  że byłam tak głupia i nie wdzięczna za to, co dla mnie robią i robili od dnia moich narodzin. W dzisiejszych czasach nie potrafimy dostrzec drobnych, a niesamowicie waznych i pięknych gestów,  które czynią wszystko dookoła pełniejszym i bardziej wyraźnym.

     Większość osób za bardzo przejmuje się problemami,  opinią innych... A przecież to nie one są sensem tego wszystkiego. Najpierw lepiej nauczyć się szacunku i zrozumienia, a nie doszukiwać się na siłę wad.

"Małżeństwo i rodzina są tylko i wyłącznie tym, co sami z nich czynimy."

Brak komentarzy: