środa, 15 stycznia 2014

15 stycznia 2014 - "I cięcie na każdym cholernym nadgarstku"

     Postanowiłam, że dziś napiszę ciekawszego posta, niż zwykle. Przygniotłam Was już pogadanką o okrutnym społeczeństwie, króciutką historią Brigitte Bardot, swoją pseudo-książką, więc czas na coś innego. A może nie całkiem? Do głowy przyszedł mi pomysł podzielenia się z Wami przepięknym na swój sposób wierszem z książki "Charlie" autorstwa Stephena Chbosky'ego. Napisał go jednak dr Earl Reum, o czym możemy przeczytać w "Podziękowaniach". Nawet fragment, który tu umieszczę jest odrobinę przydługi, ale przyjemnie (jeśli poezję o tej tematyce można określić takim epitetem) się go czyta. Nie przedłużając już dłużej...

"Raz na żółtej kartce w zielone linie
napisał wiersz.
Zatytułował go Chops,
bo tak nazywał się jego pies
i o nim był właśnie ten wiersz.
Nauczyciel postawił mu piątkę
i przyznał specjalne wyróżnienie.
Matka uściskała go i powiesiła wiersz na drzwiach kuchni i odczytywała ciotkom.

Raz na białej kartce w niebieskie linie
napisał wiersz
I zatytułował go Jesień,
bo tak nazywała się pora roku
i o tym był ten wiersz.
Nauczyciel postawił mu piątkę
i poprosił go, żeby pisał jaśniej.
Matka nie powiesiła wiersza na drzwiach kuchni, bo były świeżo pomalowane.

Raz na kartce wyrwanej z notesu
napisał wiersz
Zatytułował go "Pytania o niewinność"
bo to pytanie dotyczyło jego dziewczyny
i o tym był ten wiersz.
Profesor postawił mu piątkę
i dziwnie na niego popatrzył,
A jego matka nie powiesiła tego wiersza na kuchennych drzwiach,
bo nigdy go jej nie pokazał.

(...) Zaczął pisać kolejny wiersz
na kawałku papierowej torby.
Zatytułował go "Absolutnie nic",
Bo o tym był ten wiersz.
Sam sobie postawił piątkę
I cięcie na każdym cholernym nadgarstku.
Powiesił wiersz na drzwiach łazienki,
Bo tym razem nie miał szans dotrzeć do kuchennych drzwi."


     Na początku, kiedy zaczynałam czytać ten wiersz po raz pierwszy, pomyślałam mniej więcej "Co to ma być?", ale kiedy doszłam do końca odebrało mi mowę. To niesamowite, ale jest on tak prawdziwy, że aż brakuje mi słów. Myślę, że w idealny sposób odnosi się do życia dzisiejszych nastolatków. Czują się źle, ale nikomu o tym nie mówią. Później złe samopoczucie przeradza się w często wmawianą sobie depresję. I zaczynają się głupoty typu cięcie się.

     Dotarło do mnie, że ludzie mają możliwości do tego, by zapobiegać takim wypadkom, co może wiązać się z uratowaniem komuś życia. A co wystarczy zrobić? Podejść, zapytać, czy wszystko w porządku. Oczywiście w większości przypadków dana osoba pewnie nie powie nam, o co chodzi od razu, ale warto próbować.

     Swoją drogą, kiedy już jesteśmy w temacie "Charliego" to polecam ją nie tylko nastolatkom, ale i dorosłym, rodzicom. Należy ona do tych, które moim zdaniem mogą być pomocne w zrozumieniu dzieci. Dokładnie, Anonim bawi się w psychologa ^_^ Mam nadzieję, że dzisiejszy "ciekawy" post choć odrobinę się Wam spodobał.

"Chodziliśmy nie szukając się, ale wiedząc, że chodzimy po to, żeby się znaleźć."

1 komentarz:

Unknown pisze...

Ciekawy fragment